niedziela, 23 lutego 2014

Poduchowa sowa

Miał być kot, ale materiał jakoś mi na niego nie pasował- toteż zaczęłam kombinować... Jak to zazwyczaj u mnie- coś planuję, zaczynam, a potem w trakcie pracy następuje zwrot. Zwykła starawa poszewka awansowała więc na sowę z filcowymi wstawkami i (nieudolnie) wyszytymi skrzydłami. 

Mała sesja foto:





















Sówka tak naprawdę jest poszewką zapinaną na zatrzaski; oto "wnętrzności" wypchane wypełnieniem z jakiejś ozdobnej poduszki:



Plan: coś, co potem wygląda zupełnie inaczej. Julian Tuwim



Choć szanse mam zerowe, to ostatniej chwili zgłaszam sowę na wyzwanie o tu:



sobota, 15 lutego 2014

Mała wielka pomoc

Mała, bo zaledwie 1%.Wielka, bo każda kwota przyda się Julci.
A tym cenniejsza ta pomoc, gdyż na to konkretne dziecko.
Uwierzcie, wiem, że żaden grosik nie zostanie zmarnowany przez rodziców Malucha.



niedziela, 9 lutego 2014

Kolorowa radość


Owocowo- warzywna niespodzianka dla dwuletniej kuchareczki.
Radość była, aczkolwiek nie wiem, czy więcej frajdy nie miała jej mama... i wcześniej ja (z szycia- rzecz jasna ręcznie). Mam nadzieję, że te moje koślawce choć trochę przypominają pierwowzory.































Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat. Janusz Korczak

piątek, 7 lutego 2014

(Nie)zawiść


       Trochę już chodzę po tym świecie, lecz cały czas nie potrafię zrozumieć ludzkiej zazdrości, zawiści. Szczególnie celują w tym kobiety (pracuję w mocno sfeminizowanym środowisku, więc stykam się z tym codziennie). 

Nie rozumiem i chyba nie zrozumiem. 

Dlaczego to, że umiem sobie coś tam z sutaszu (mniej lub bardziej ładnego) wydziergać, wywołuje u niektórych taką złość? Nie pojmuję tego, choć mam na ten temat swoją teorię. Nie czuję się dzięki swoim umiejętnościom lepsza, nie obnoszę się z tym, ja po prostu czerpię radość z tworzenia moich "dziergadeł", a potem noszenia ich i jestem zdania, że każdy mógłby znaleźć jakąś swoją dziedzinę, pasję (gdyby tylko chciał).
Znalazła się jednak pewna osoba, która poprosiła mnie o wykonanie wisiora. Na pytanie o kolor, kształt, usłyszałam: "Zdaję się na Ciebie, wiem, że zrobisz piękny. Niech będzie tylko w niebieskościach". No i powstał: niebiesko- czarny z dużym onyksem w centrum.
Dodatkowo zapakowałam go w niebieskie pudełko z niebieskimi różyczkami (nie zdążyłam zrobić zdjęcia).



Zazdrość to najczęściej sobie świadczone odszkodowanie za bezsilność wobec cudzego sukcesu. Władysław Loranc