Zaczęło się od prośby o pożyczenie niebieskiej opaski. Trudno było zachować powagę, widząc zdumienie jej właścicielki, ale jakoś się udało. Ola, bo o niej mowa, usiłowała za wszelką cenę wyciągnąć ode mnie cel tej pożyczki- byłam twarda! Dekoracja sutaszowa była prezentem pożegnalnym i formą podziękowania za 3 lata spędzone na wspólnej "pracy", pogaduchach, czasem i uspokajaniu tego urwisa, bo energii jej nie brak.
Ola była uczennicą szkoły, w której pracuję. Od urodzenia ma kłopoty z sercem, obecnie pracuje ono dzięki rozrusznikowi. Nikt by się tego nie domyślił, gdyby nie widoczna w większym wycięciu bluzki blizna na mostku...
Wystarczy zdobyć się na odrobinę życzliwości wobec życia, a wyda się nam ono zupełnie przyjemne. S. Dygat